Wyspa Robinsona
Losu ocean kruchy mój statek
Na brzegu wyspy rozbił o skały
I sam zostałem wśród wód bezkresu
A świat mój zrobił się taki mały
Na mojej wyspie nie było kwiatów
I słońce nigdy tu nie świeciło
Samotnie nocą patrzyłem w gwiazdy
Marząc, by wreszcie coś się zmieniło
Karmiłem duszę mew białych krzykiem
Oczy zachodów słońca purpurą
Serce nadzieją, co wciąż się tliła
Błagalne modły wznosząc ku chmurom
Pewnego ranka na mokrym piasku
Ślad bosej, ludzkiej stopy ujrzałem
Przybyłaś tutaj do mnie z daleka
W modlitwach Boga o to błagałem
Zostań na zawsze na mojej wyspie
Nigdy nie odchodź ludzka istoto
Bo dla człowieka, co żył samotnie
Twoja obecność droższa niż złoto
© Henryk Rynkowski - www.wiersze.gpe.pl